Zarówno nowojorska giełda, jak i giełdy europejskie, radzą sobie ostatnio zupełnie nieźle, przełamując falę spadków z marca i początków kwietnia. Wzrosty na Wall Street przekraczają kolejne rekordy umacniając przewagę byków nad niedźwiedziami.
Znaczący wpływ na wyraźne tendencje wzrostowe mają pozytywne sygnały płynące z amerykańskiej gospodarki. Dane okazały się na tyle dobrze rokujące, że inwestorzy jakby zignorowali informacje o większym niż prognozowany spadku amerykańskiego PKB. Było to efektem niższego eksportu i inwestycji gospodarstw domowych, co z kolei wynikało z wyjątkowo niekorzystnych warunków atmosferycznych – srogiej i mroźnej zimy. Mimo to inwestorzy z optymizmem patrzą na najbliższe miesiące, czego rezultatem są zwyżki na głównych indeksach.
Jeśli chodzi o giełdy europejskie, to chociaż nie odnotowują one rekordowych wzrostów, to jednak inwestorzy nie wykazują oznak niepokoju. Co prawda wskaźniki makroekonomiczne nie są w przypadku gospodarek europejskich nadzwyczajne, jednak istotną rolę w pobudzaniu tendencji wzrostowych odgrywa oczekiwanie na decyzje Europejskiego Banku Centralnego, który zapowiada radykalne zmiany w zakresie polityki pieniężnej.
Dobre nastroje towarzyszą także polskiej giełdzie. Oprócz wspomnianych czynników zewnętrznych, hossie na GPW sprzyja rosnąca dynamika polskiego PKB, niska inflacja i utrzymujące się od dłuższego czasu bardzo niskie stopy procentowe.
Nawet jeśli wzrosty na warszawskiej giełdzie nie budzą szczególnej euforii, to jednak mimo chwilowych spadków, utrzymuje się przewaga byków i zdaniem analityków giełdowych na zwycięstwo niedźwiedzi trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Innymi słowy, przewiduje się, że bessa może nastąpić dopiero pod koniec roku.